Dzień 6 - Partinico, poranek w luksusach

Tu mi się spało chyba najlepiej. Nie muszę się nigdzie spieszyć, więc na spokojnie książka, blog, potem kawa (nie wiem jak właścicielka to zrobiła, ale w mojej kuchni rano pojawił się sok owocowy, mleko do kawy i trzy cornetti. A więc śniadanie, a przede wszystkim kawa... Jak sę ma wannę i czas, to nie ma siły, kąpiel... Potem się powoli zbieram i myślę, żeby spróbować wysłać zdjęcia na stronę, kiedy pojawia się właścicielka, przemiła uśmiechnięta Dora. No i gadamy półtorej godziny :) głównie o podróżowaniu, Sycylii, ale też o rodzinie i o życiu... Mam nadzieję, że będziemy w kontakcie.

Na dworcu, hm, ani kas, ani automatów. Próbuję kupić bilet przez internet, ale jakoś mi to nie wychodzi. Dobra, to nic, w tej sytuacji można kupić w pociągu. Wsiadam, jadę. Konduktor parę razy przechodzi ale nie sprawdza biletów i zaraz znika. w końcu łapię go na jakiejś stacji i zgłaszam sprawę. Pyta tylko dokąd jadę i mówi, żebym usiadła. OK, to siedzę. Minęliśmy już Marsalę a ja wciąż jadę na gapę...

Carmelo nie odpowiada na pytanie jak się spotkamy, czy w Trapani czy w Ummari. Jakoś to będzie :)

on 07 październik 2023
Odsłony: 49