Dzień 7, Ummari

Dziś w nocy obudziłam się i, jak to bywa o 3 w nocy, wymyśliłam sobie problem: ciekawe, co ja teraz zrobię, jak dożyję do tej imprezy... Oprócz kilku herbatników nie mam kompletnie nic do jedzenia. Choć już tu byłam, odwiedziłam tylko dom Carmelo, nie widziałam miasteczka, czy wioski. Myślałam, że po przyjeździe pójdę sobie na spacer po okolicy, zajdę do jakiegoś sklepu i kupię sobie coś do przekąszenia na wieczór, na dziś i na drogę w poniedziałek, a także parę rzeczy do domu, jakieś przyprawy, busiate, niewiele, ale jednak.

Kiedy powiedziałam o tym planie Carmelo, ten się zmartwił: "ale tutaj nie ma żadnych sklepów, jeśli chcesz, mogę cię zawieźć do sąsiedniego miasteczka, Fulgatore." Wiedziałam, że jest bardzo zajęty, jestem gościem, robi mi przysługę, dając mi mieszkanko na dwie noce, a do tego zakupy w towarzystwie to trochę krępujące, więc powiedziałam, że to nie problem, nie ma o czym mówić.

W nocy jednak nawet "nie problem" robi się czymś wielkim, un problemone... Co prawda od lat zaczynam dzień od cappuccino z ciasteczkami, to jednak przed południem muszę zjeść coś bardziej treściwego, zwykle jogurt z owocami itp, potem kanapkę, jak nie, to tracę siły... To co to będzie? I z takimi to myślami biłam się nocą przez dłuższy czas, bez sensu... W końcu wymyśliłam, że mam mleko i dużo herbatników, które dał mi Carmelo do kawy, to się rano objem tymi herbatnikami z mlekiem. Nie wiem co na to powie mój żołądek, nie przyzwyczajony do takiego jedzenia, ale zaspokoję głód... A na jutrzejszy lot zorganizuję pewnie coś z imprezy, w najgorszym przypadku kupię coś na lotnisku, choć wolałabym tego uniknąć, bo i drogo i z reguły mało apetyczne...

A z tą kawą też ciekawa sprawa: w kuchni mam kawę i cukier, poprosiłam o odrobinkę mleka, dostałam litr. Czyli, co prawda nie cappuccino ale kawa z odrobiną mleka rano zapewniona. Ale zaraz zaraz, gdzie moka? (moka to ten ekspres do kawy, który się stawia na gazie, co najmniej jeden znajduje się w każdym domu, i w każdym mieszkaniu do wynajęcia). Jak zrobię rano kawę bez moki? Carmelo i Valeria pojechali wieczorem do przyjaciół, głupio mi przeszkadzać, ale lepiej wieczorem niż rano. - Carmelo, wybacz, że przeszkadzam, ale gdzie znajdę mokę, nigdzie jej nie widzę?" Odpowiedź jest zaskakująca: - Nie mam moki, mam ekspres na kapsułki, rano przyniosę ci kawę...

Ok, miło, ale nie pojmuję: to po co mi tutaj kawa i mleko skoro nie mogę sama zrobić sobie kawy?... Oczywiście, nie komentuję, a kiedy rano, czytając sobie po obudzeniu, słyszę ciche: kawa gotowa!, dziękuję bardzo i trochę nie wiem, co zrobić dalej, bo mam naparstek espresso i litr mleka... Jak dodać do tego mleko, żeby to była kawa, a nie mleko z kawą? Ja nie marudzę, skąd, ja tylko się dziwię...

Od rana trwają pracowite przygotowania do imprezy... Będzie grill, muzyka i ponoć również kąpiel w basenie... Oczywiście, to nie z mojej okazji ale miło że w ostatni dzień mojego pobytu na Sycylię trafiam na imprezę :)

on 08 październik 2023
Odsłony: 49