Wtorek na lotnisku

Zaskoczona byłam po raz drugi, nie wiem, czy to nowe porządki w Ryanair, jeśli tak, to są to zmiany na lepsze: znów żadnego mierzenia, ważenia ani też oglądania bagażu. Kiedy zaczyna się boarding, każdy pokazuje jedynie kartę pokładową, a pracownica Ryanair zerka na dokument. Trwa to sekundę i następny. Czyli – koniec z tym nieprzyjemnym straszeniem ludzi wagą bagażu, z tym przepakowywaniem, upychaniem, sprawdzaniem ilości bagażu podręcznego? Tak było w Modlinie, to samo w Trapani, gdzie przecież rok temu i za każdym razem kiedy leciałam wszystko było skrupulatnie sprawdzane, a kto miał nadbagaż musiał zapłacić niemałą sumę. Nie wiem, czy ktoś kto się ucieszy z moich obserwacji może być pewien, że tak już teraz będzie, w każdym razie odetchnęłam z ulgą. Hm, mogłam więc kupić coś do domu, nie martwiąc się o wagę bagażu…

W Krakowie czeka na mnie Ania, sycylomaniaczka, która – jak w zeszłym roku – przyjedzie po mnie na lotnisko. I nie tylko, bo tak się składa, że jutro musi być w Warszawie, a więc pojedziemy razem! Hip hip hura!

on 24 sierpień 2015
Odsłony: 589

You have no rights to post comments