16 wrzesnia, 6.30, opuszczam wyspę z uśmiechem :)

Za 15 minut odpływa mój wodolot do Palermo. Wypływam z Ustiki szczęśliwa, zadowolona. Gdyby nie wczorajszy dzień, wczorajsza piękna, udana lekcja z Antoniem, nie miałabym takiego nastroju. Główny cel tej podróży to kurs nurkowy, nie ten papierek (czy plastikowy kartonik) z uprawnieniami, które pewnie nigdy mi się do niczego nie przydadzą, ale nurkowanie, którego przyjemność poznałam dwa lata temu. Marzyłam o tym, żeby to powtórzyć i taki był cel tej podróży, tego kursu. Początkowo zamiast przyjemności były niepowodzenia i stres. Fakt, ze stresem zaczęłam, miałam wrażenie, że popełniłam błąd chcąc powtórzyć coś, co samo w sobie było niepowtarzalne, że psuję wspomnienie. Ale w końcu się udało! Oczywiście, można powiedzieć, że mogło mi się tak udać cztery, pięć razy, pewnie, że byłoby sto razy lepiej, ale ja się cieszę tym co mi się udało, wystarczy.

Różne myśli mi chodzą po głowie – a jakby tak jednak za jakiś czas uzupełnić to co uzyskałam – bo otrzymałam taki certyfikat, który uprawnia mnie do nurkowania z instruktorem na bardzo niewielkiej głębokości. Hehe, dzięki temu też zapłaciłam za kurs o 100 euro mniej!!! I teraz ciekawa jestem, gdybym tak chciała uzupełnić ten certyfikat, zrobić pełny kurs, taki jak był zamierzony, ciekawe, ile lekcji bym musiała pobrać i ile by to kosztowało? Z tym, czego się nauczyłam powinno by być dużo łatwiej, i może mogłabym przeżyć jeszcze kilka takich pozytywnych lekcji jak wczorajsza? Sprawa do zastanowienia, do przemyślenia. Może, a może nie. Zobaczymy.

Teraz mój wodolot odpływa od brzegu Ustiki. Udało mi się dużo tutaj zobaczyć, gdyby nie kurs i konieczność pilnej nauki, zobaczyłabym więcej, ale zakładając, że kilka miejsc odwiedziłam dwa lata temu, troszkę wyspę poznałam, przeszłam ją kilka razy aż do końca, wczoraj też udało mi się wejść na to wysokie wzgórze z drugiej strony portu, gdzie znajduje się forteca z XIX wieku z piękną starą armatą, skalne domy sprzed naszej ery, bardzo stary cmentarz i przepiękne widoki.

Teraz płynę do Palermo, tam pojadę autobusem na dworzec no i czeka mnie parę godzin czekania na autobus, jeśli oczywiście mój rozkład jazdy jest aktualny. Autobusem Russo jadę do Castellammare del Golfo, zatrzymam się dwa dni w B&B A Mare. Chcę spokojnie pochodzić po tym mieście, gdzie byłam już dwa razy, ale raz tylko wieczorem, a drugi raz godzinę  w pośpiechu. Mam zamiar popłynąć na wycieczkę łodzią do Riserva dello Zingaro, popływać w zatoczkach, posnorkelować, korzystając z umiejętności nabytych na kursie.

Wczoraj chciałam zobaczyć zachód słońca po zachodniej stronie wyspy, nie udało się, bo w Ustica Diving spędziłam więcej czasu niż myślałam, wyrabiając certyfikat. Ale za to przed chwilą zobaczyłam jak nad morzem wschodzi słońce…

on 16 wrzesień 2015
Odsłony: 1048

Komentarze   

# Ania Ch 2015-09-17 11:40
Przypominasz mi w jednym, moją najlepszą Przyjaciółkę: nie potrafisz się zatrzymać (kurs nurkowy!) :lol:
+1 # sla 2015-09-17 14:28
Oj, dokładnie, to jest moja największa chyba, w każdym razie najtrudniejsza dla mnie wada!!!
# Ania Ch 2015-09-18 07:40
Ależ dlaczego zaraz wada? :lol:
# sla 2015-09-18 07:48
Oj, no bo pakuje mnie w stresy i kłopoty ... Czasem warto powiedzieć dość. Gdyby mi się to ostatnie nurkowanie nie udało, to bym żałowała w ogóle że się za to wzięłam i zepsułam mój Chrzest Morski sprzed trzech lat. Ale na szczęście jakimś cudem się udało. Teraz w głowie mi coś tam kombinuje, ale obiecuję sobie, że jeśli się zdecyduję (co jest mało prawdopodobne) na kontynuowanie edukacji nurkowej, to zrobię to w tajemnicy, żeby nikogo nie narażać na słuchanie moich rozterek wewnętrznych ;) Bo ja chciałabym, a boję się, im dalej do czegoś tym bardziej się pcham, a im bliżej, tym bardziej się boję i chcę uciekać. I tak jest zawsze!!! To jest męczące dla mnie, ale też dla tych co to czytają... :oops:

You have no rights to post comments