W niedzielę pojechałam na wycieczkę do Sandomierza. Marzyła mi się od dawna... Miasto piękne, byłam też w podziemiach gdzie dawni mieszczanie drążyli sobie piwnice (aż się kamienice zawalały...). Ale Sandomierz był złośliwy: jak tam jechałam, było trochę słońca, jak przyjechałam - same chmury a wiatr lodowaty jak w kriosaunie, smagał tak, że trudno było wytrzymać! Przewiało mnie na wszystkie strony.
Jak wyszłam z podziemi i miałam już wracać - okazało się, że świeci słońce, więc szybko obiegłam jeszcze rynek i zrobiłam jeszcze raz zdjęcia tych samych miejsc - dlatego najładniejsze zdjęcia z rynku są pod koniec galerii. Ale zdjęcia z wieży widokowej mam bez słońca, no bo drugi raz płacić bilet to już byłaby przesada...
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.