Herbata po sanatoryjnemu...

To co mnie dziś najbardziej zadziwiło, to jak się tu parzy herbatę,.. Na stolikach w jadalni, zwanej tu dziwnie "salą konsumpcyjną" stoją kubki oraz metalowe dzbanki. W kubku leży sobie torebeczka z herbatą do zaparzenia. W dzbanku jest "wrzątek", którym naeży zalać tę herbatę, jeśli się chce "zaparzyć" herbatę. W każdym razie, był to wrzątek, nie wiadomo dokladnie kiedy zagotowany, no bo zanim rozniesono te dzbanki, zanim kuracjusze usiedli do śniadania czy kolacji woda z pewnością straciła wiele stopni...

Ja na szczęście herbaty nie piję. Moi sąsiedzi przy stole pocieszają mnie, że to co piją jest lepsze niż herbata zaparzona w kuchni i roznoszona w dzbankach. No cóż, może, nie wiem...

on 13 wrzesień 2016
Odsłony: 467

You have no rights to post comments