Żeby się dowiedzieć na czym to polega i co się w takim sanatorium dzieje, na co sie przygotować psychicznie, finansowo itp, znalazłam forum, na którym między innymi przeczytałam, że w pokojach sanatoryjnych można sobie zapłacić za możliwość oglądania telewizji. Na to się od razu zapytałam, a co jeśli w pokoju są dwie osoby, jedna chce, a druga nie... Dowiedziałam się różnych rzeczy, między innymi, że to tylko 21 dni... Hm...

Zgłaszając się do sanatorium zapytałam, czy można mieć pokój bez telewizora, pani powiedziała, że telewizory są we wszystkich pokojach, ale jeśli lokatorzy nie chcą, mogą nie zapłacić i nie oglądać, i zarezerwowała mi pokój bez telewizora. Żeby było jasne, gdybym była sama w pokoju, zapłaciłabym (jakieś 25 zł) za to, żeby móc sobie od czasu do czasu obejrzeć to co mnie interesuje, ale nie wyobrażam sobie w pokoju gdzie czytam czy piszę, żeby telewizor grał na okrągło, dlatego musząc mieszkać z kimś wolę takiej sytuacji uniknąć - jeśli to możliwe. I wydawałoby się, że sprawa załatwiona...

Opublikowano: 16 wrzesień 2016
Odsłony: 471

Jadąc tu liczyłam bardzo na zlecone przez lekarza zajęcia w wodzie, jednak ten uznał, że na razie jeszcze się nie nadaję do zajęć grupowych a na indywidualne nie ma tutaj możliwości. Chciałam więc znaleźć basen pływacki, no bo mam też zalecnie żeby pływać, głównie na plecach. Natknęłam się na Termy Inowrocławskie. Nie wiedziałam co to takiego, czy to jakieś wanny? Na zewnątrz jest nieczynny już basen odkryty z trampoliną i wieżą, ale co jest w środku? Dwa razy zaglądałam, w końcu zapytałam, a pani zamiast odpowiedzieć podprowadziła mnie do miejsca, skąd widać o co chodzi, i to jest coś fantastycznego! Dowiedziałam się, że największe szanse na luz są w okolicy obiadu, a więc postanowiłam jeść obiad jak najwcześniej (o 12.30!!!), odpocząć godzinkę i spróbować.

termyPoszłam i się zakochałam!!! To jest najmilszy basen jaki widziałam! Może nie przebija magicznego kąpieliska w Budapeszcie, ale ma urok! Jest malutkie, dwa tory do pływania długości 9 metrów, wystarczą na 9 zamachów rękami przy pływaniu. Woda jest ciepluteńka - 33-34 stopnie! Do tego rozsuwany dach, na dworze jest słonko i ciepło, woda jest cieplejsza niż powietrze. Do tego ta solankowa woda, która spowoduje, że człowiek zrobi się zaraz cały zdrowy i piękny:)

Wykupiłam karnet na 5,5 godzin pływania i mam zamiar tu przychodzić codziennie! Pływam, usiłuję robić jakieś ćwiczenia, nurkuję, włażę pod bąble i bąbelki, prądy, wodospady a także do solankowego jacuzzi... Normalnie jestem w spa! :)

Opublikowano: 16 wrzesień 2016
Odsłony: 510

Przyznam szczerze, że nie miałam pojęcia co to takiego te tężnie. Poszłam, zobaczyłam, i się zachwyciłam... Jak na razie codziennie robię tam spacer, oddycham zdrowym powietrzem. Co mówi wikipedia:

"Tężnia – budowla z drewna i gałęzi tarniny służąca do zwiększania stężenia soli w solance. Tężnie służyły w przeszłości do uzyskiwania soli kuchennej, obecnie jako ogromne inhalatoria w kurortach. Tężnie wynoszono zazwyczaj w postaci długich, kilkupiętrowej wysokości budowli o długości nawet do kilkuset metrów. Wnętrze drewnianej konstrukcji wypełnione jest wiązkami gałązek tarniny, na które z góry spływa solanka rozbijając się o poszczególne gałązki. Pod tężnią zwykle znajduje się basen do odbioru solanki.

Celem całego procesu jest uzyskanie co najmniej 16% (maksymalnie ok. 27% roztworu NaCl w wodzie. Proces tężenia mocno uzależniony jest od pogody. Podczas słonecznego i wietrznego dnia parowanie jest najintensywniejsze co daje najlepsze efekty, w dni deszczowe i mgliste tężenie nie następuje prawie w ogóle. W dniach niekorzystnych oraz w nocy odłączano dopływ solanki." (wikipedia)


Opublikowano: 15 wrzesień 2016
Odsłony: 614

To co mnie dziś najbardziej zadziwiło, to jak się tu parzy herbatę,.. Na stolikach w jadalni, zwanej tu dziwnie "salą konsumpcyjną" stoją kubki oraz metalowe dzbanki. W kubku leży sobie torebeczka z herbatą do zaparzenia. W dzbanku jest "wrzątek", którym naeży zalać tę herbatę, jeśli się chce "zaparzyć" herbatę. W każdym razie, był to wrzątek, nie wiadomo dokladnie kiedy zagotowany, no bo zanim rozniesono te dzbanki, zanim kuracjusze usiedli do śniadania czy kolacji woda z pewnością straciła wiele stopni...

Ja na szczęście herbaty nie piję. Moi sąsiedzi przy stole pocieszają mnie, że to co piją jest lepsze niż herbata zaparzona w kuchni i roznoszona w dzbankach. No cóż, może, nie wiem...

Opublikowano: 13 wrzesień 2016
Odsłony: 466

Zaczynam dzisiaj całkiem nowe doświadczenie, mam nadzieję, że będzie to coś ciekawego... Jestem w szpitalu uzdrowiskowym Kujawiak w Inowrocławiu i będę tutaj całe 3 tygodnie. Jest to pierwszy moj pobyt tego rodzaju, a w każdym razie, pierwszy odkąd jestem dorosła, bo kiedyś tam, w zamierzchłych czasach spędzilam całe 7 miesięcy w sanatorium w Rabce, i miałam wtedy tylko 7 lat... Teraz jestem duża, nawet bardzo, świat się zmienił i wszystko jest inaczej. Chcę się przyjrzeć wszystkiemu: i temu miastu, o którym dotąd nic nie wiedziałam, i takiemu wypoczynkowo-uzdrowiskowemu życiu, ludziom, ich losom i zwyczajom, a także tym wszystkim ciekawym zabiegom, jakie się tu ludziom serwuje. Spróbuję opisać to, co mi się podoba i co mnie zadzwia...

Będę tu od dziś, 13 września (a właściwie od wczoraj, bo przyjechałam wczoraj wieczorem) do 4 października.

Opublikowano: 13 wrzesień 2016
Odsłony: 352