Mokro, zimno, ponuro, grypowo...

No, nie bardzo mi się ten pobyt udał... Od niedzieli do środy czas w Busku spędzam głównie pod kołdrą... Na dworze jak w tytule, a do tego przeziębienie sprawia, że robię co mogę, żeby nie wychodzić z domu jak nie trzeba. Pokoik mam bardzo sympatyczny, ciepły i wygodny, posiłki jadam w sanatorium obok, no a na zabiegi trzeba chodzić do miasta, ok. kilometra w górę. Tu gdzie mieszkam jest zdrojowa część Buska, na przeciwko naszej willi, po drugiej stronie ulicy znajduje się park, do którego jak na razie tylko zaglądam - wydaje się, że tam jest ciemno i ponuro... Do miasta idzie się aleją, która jest przedłużeniem głównej alejki w parku, i choć idę szybko, chcąc jak najszybciej znaleźć się w ciepłym pokoju, to nie mogę nie zauważyć, że ta aleja jest naprawdę piękna...

on 16 październik 2016
Odsłony: 504

You have no rights to post comments