2021... Po roku niemalże beznadziei, roku kiedy nie ośmielałam się nawet marzyć o podróżach pojawiło się jakby światełko w tunelu...
O Monopoli zamarzyłam ze dwa lata temu, kiedy od Ani dostałam to zdjęcie (obok). Zapytałam - a gdzie jest tak cudnie - napisała: Monopoli. Przyznam się ze wstydem, że po raz pierwszy usłyszałam tę nazwę, ale te łódki na tle jasnych kamienic zrobiły na mnie takie wrażenie, że zaczęłam szukać.
Monopoli, urocze miasteczko nad morzem, niedaleko Bari, Apulia (po włosku Puglia). Urokliwe stare miasto, liczne plaże, a do tego blisko i łatwo dojechać do wielu pobliskich atrakcji. Już wtedy postanowiłam, że muszę tam dotrzeć. Półtora roku temu, kiedy wróciłam z Neapolu doszłam do wniosku, że najbliższe moje podróże to krótka, parę dni, najchętniej wiosną - Neapol, sam tylko ON, bo będąc tam widziałam wiele, ale w Neapolu zostało tak dużo do zobaczenia. A ta długa, jak się uda - to właśnie Monopoli, dwa tygodnie tam, na spokojnie, z odwiedzaniem pobliskich miasteczek.
Potem się zrobiło nieciekawie, bo nie tylko z powodu pandemii, ale też z powodów rodzinnych musiałam marzenia o podróżach odłożyć na później. Ale ja w tym jestem dobra - ciekawą podróż zawsze lepiej mieć przed sobą... Czasami zaglądałam na airbnb szukając możliwości, czytałam blogi nie tylko o Monopoli ale też o Apugli, szukałam połączeń. Tak na potem.
W tym roku przyszła nadzieja. Wierzę, że szczepienia pozwolą nam za kilka miesięcy zacząć nieśmiało wracać do normalności. Jestem już po pierwszej dawce. Zaczęłam marzyć, że może uda się tej jesieni. I znów zajrzałam na Airbnb i trafiłam na niezwykłą okazję. Mieszkanko na Starym Mieście, dwa kroki od morza, doskonałe opinie, w sezonie oferowane za typowe 50-60 euro za dzień - ale w terminie jaki sprawdzałam - 27 września - 11 października, kiedy latają do Bari samoloty z Modlina kosztuje tylko 18 euro za noc! Sprawdzałam wiele razy, czy jest tu jakiś haczyk, czy coś może pomyliłam, ale nie. Do tego opinie wszystkie chwalą ogromnie tak mieszkanie, lokalizację jak i właścicielkę. Nie miałam zamiaru jeszcze rezerwować, ale chodziłio mi po głowie, że jest to okazja, jaka potem może się nie trafić, a do tego do połowy września można zrezygnować otrzymując pełny zwrot... No więc kości zostały rzucone! Zarezerwowałam!
Luzia, właścicielka mojego mieszkanka to przemiła młoda osoba, tak ona jak jej mama obiecują mi wszelaką pomoc w poznawaniu ukochanego przez nie miasta. Teraz tylko trzymać kciuki, żeby się udało! (a Neapol, miejmy nadzieję, przyszłą wiosną...)