Od mojego pierwszego, wyczekanego przez 4 lata wyjazdu na Sycylię nie mogę się z niej wyplątać... Do tej pory te podróże opisywałam na Kolumberze oraz w blogach na stronie www.jedziemynasycylie.pl. Zaczynając od blogu Sycylia Ustica 2015 blogi z kolejnych podróży prowadzę tutaj, a także poprzednie podróże tutaj przeniosłam.
Poniżej (schowana) mapa odwiedzonych przeze mnie miejsc na Sycylii:
A jednak dwunasta podróż na Sycylię! Podejrzewałam, że z różnych względów to się nie uda, a tymczasem...
Miało być 5 dni a 4 noce, a wyszedł tydzień (2-9 października). W Trapani byłam już 9-ty raz! a na Marettimo - drugi. Egady to jedyne wyspy sycylijskie na których dotąd nie spałam, no bo są tak blisko Trapani... Jednak spragniona morza postanowiłam choć na jedną noc zamieszkać na wyspie. Miało to być Levanzo a wyszło Marettimo, najbardziej odległa z Egad :) "Ma to być jedna noc na Marettimo a czy to się uda i ile tak naprawdę czasu tam zostanę, zobaczymy w październiku... Bo na Marettimo można utknąć, jeśli morze tak postanowi, a można też tam nie popłynąć, z tego samego powodu (i tej ostatniej możliwości najbardziej bym nie chciała...)"
Tę podróż zawdzięczam nie po raz pierwszy gościnności Oli i Angelo (www.trapani.pl) a także hojności moich Dzieci :) Bardzo, bardzo Wam dziękuję i zapraszam do odwiedzenia bloga z podróży...
Sycylia 11-ty raz... Tym razem będzie to 4 dni w Sciacca i 6 dni na Pantellerii, prócz tego dwa i pół dnia w Palermo, półtora w Trapani i 6 godzin w Katanii :)
Przylecę do Palermo, a więc jest okazja żeby znów się pokręcić po tym szalonym mieście. Spać będę dwie noce u Kasi, Polki, która kiedyś ugościla mnie w swoim mieszkaniu w Sferracavallo. (...) Zrobię też krótką wycieczkę do Cefalu żeby spotkać się tam z Agnieszką i Iwoną. Potem pojadę do Sciacca, na południe.
Sciacca to port, a ja będę mieszkała w porcie, w dawnym domu rybackim z całą tą atmosferą portu (Le Casette del Porto). (...) Z Sciacca pojadę autobusem do Trapani, przenocuję dwie noce u Oli i Angelo w Angelo Apartments i na trzeci dzień raniutko polecę na Pantellerię. Tym razem na Pantellerii mam zamiar zrobić kilka wycieczek, w tym koniecznie wycieczkę łodzią dookoła wyspy. Spać będę znów u Giuliany i Toniego w Dwóch Kotach. Co z tych planów wynikło, jak tam było, jak się udało - czytaj tutaj.
Moja dziesiąta podróż na Sycylię (10 lat po tej pierwszej...) Południowy Wschód ma być dokończeniem poznawania Sycylii dookola - w zeszłym roku miał to być wschód, ale została mi południowa część wschodu. Tym razem więc jadę na koniec sycylijskiego trójkąta najbardziej na wschód i na południe.
A więc będzie to najpierw cały tydzień nad morzem, potem 4 dni w Modice, i na koniec 4 dni w Katanii przed odlotem. A dokładniej to wygląda tak:
26 września, wtorek Alitalia z przesiadką w Rzymie, przylot Katania godz. 18
- prosto z lotniska autobus AST do Donnalucaty
- Donnalucata B&B Micenci - 4 noce (26 - 30 września). Plaża, miasteczko rybackie, wycieczka autobusem do Scicli (czytaj dalej)
Plan na 2016 rok to absolutnie i koniecznie poznać lepiej Sycylię wschodnią. Dla mnie, ale przede wszystkim dla potrzeb portalu Jedziemy na Sycylię. Byłam w 2007 roku w Katanii, na Etnie, w Syrakuzach (parę godzin), w Noto, Raguzie i Modice. To jednak nie wystarcza, żeby móc odpowiadać na pytania użytkowników portalu, żeby opowiedzieć o tej części Sycylii równie wyczerpująco, jak w przypadku w miarę dobrze mi już znanej Sycylii zachodniej. Dlatego chcę tam pojechać, dotknąć, popatrzeć, zrozumieć, obfotografować.
Żeby było ciekawiej, lecę do Trapani a wracam z Katanii przez Brukselę :) A pomiędzy tym: 2 dni w Patti (Tindari), 2 dni w Montalbano Elicona, 3 dni w Zafferana Etnea, 3 dni w Giardini Naxos, 1 dzień w Syrakuzach i 3 dni w Katanii. W tym wszystkim również Taormina, Savoca, wycieczka na Etnę, pociągiem dookoła Etny, wycieczka do Laghetti di Cavagrande. A jak się da, to może coś jeszcze :). Nie udało się w dwóch tygodniach zmieścić całego wschodu Sycylii, razem z południowym wschodem. To już ... następnym razem... (co z tego wynikło - w blogu)
31 sierpnia - 20 września 2015. Ta podróż to przede wszystkim kurs nurkowy na Ustice. Ale kurs trwa 5 dni, a podróż - trzy tygodnie... Więc przy okazji kursu udało mi się zaplanować dużo więcej! Będzie i Kalabria (ale jako że to nie Sycylia, to będę o niej pisać oddzielnie - tutaj), i Katania, i Salina, odrobinkę Palermo a potem Trapani, ale może i coś jeszcze... Będzie to podróż przede wszystkim morska, no bo wyspy, dużo pływania, nurkowanie a może też i pływanie łodzią...
Na kurs nurkowy czekałam dwa lata... W 2013, po powrocie z wolontariatu na Lampeduzie spędziłam jeden dzień na Ustice, gdzie przeżyłam coś nieprawdopodobnie wspaniałego - tzw chrzest morski: trzymana za rękę przez instruktora nurkowałam w pełnym ekwipunku przez ok pół godziny, zachwycając się podmorskim życiem na głębokości ok 17 m. Ponieważ było to doświadczenie w pełni udane, postanowiłam wtedy, że wrócę na Ustikę, żeby zrobic kurs nurkowy, i wreszcie w tym roku mam nadzieję zrealizować to postanowienie. Oczywiście, mam masę obaw, mam jednak nadzieję, że tak jak wtedy, w momencie kiedy znajdę się pod wodą obawy odpłyną a zachwyt pozostanie... (czytaj blog)
To podróż absolutnie niezwykła, bardziej pobyt niż podróż... Na zaproszenie Gianniego Grillo z Easy Trapani pojechałam do Trapani na 5,5 tygodnia! Miałam okazję uczestniczyć w zupełnie szczególnej uroczystości, jaką jest Wielkopiątkowa procesja Misteri di Trapani. Blog z tej podróży pisałam na www.jedziemynasycylie.pl, a zdjęcia wrzucałam na facbooka (Jedziemy na Sycylię), następnie przepisałam blog ze zdjęciami tutaj, zapraszam!
I znów wybieram się do Trapani na 3 i pół dnia! (jak tutaj - Trapani Amore Mio). Tylko że tym razem jadę do Trapani po raz czwarty, jak do rodziny, ktoś tam na mnie czeka, ktoś mnie zaprasza, ktoś coś szykuje. I nie jest to tylko jeden ktoś ;) Jadę jako Sława, przedstawicielka Jedziemy na Sycylię. Nie byle co!
Zatrzymam się w B&B Aromi Diversi, B&B Il Belveliero (i opowiem Wam, jak było, czy warto, choć wiem, że na pewno warto!) oraz ... niespodzianka ... przenocuję w tej przepięknej kamienicy (Palazzo Mokarta) na ostatnim piętrze, z widokiem na morze...
Podróż opisana w blogu na portalu, przeniesiona tutaj, zapraszam!
Główny cel tej podróży to udział w obozie wolontariackim organizowanym przez Legambiente (czyli Ligę ochrony środowiska) na Lampeduzie, a dokładniej - na słynnej plaży Isola dei Conigli, gdzie żółwie morskie caretta caretta składają jaja. Wolontariusze mają zabezpieczyć bezpieczeństwo żółwi i ich przychówku, prowadzić akcję uświadamiającą wśród plażowiczów, pilnować czystości i porządku na plaży. Obóz trwa 10 dni, w turnusie bierze udział do 10 osób, które mieszkają w warunkach obozowych, sami gotują sobie, sprzątają i dzielą się zmianami na plaży i przy zejściu na plażę. Koszt udziału to 150 euro (w tym jedzenie i spanie).
Wyjazd na obóz zaplanowałam już w 2011 roku, kiedy to dowiedziałam się o tych obozach. Wówczas było już za późno na udział, gdyż miałam opłaconą rezerwację na campingu na Lampeduzie. W zeszłym roku z pewnych względów pierwszeństwo miała podróż na Wyspy Eolskie. W tym roku wreszcie się udało! Wczoraj zapisałam się na pierwszy turnus, opłaciłam (uwaga, nie ma zwrotów!!!), kupiłam bilet na samolot w jedną stronę (bo w drugą za drogo ;), wykonałam rezerwacje...
No bo szkoda jechać na Sycylię tylko na 10 dni i zaraz wracać... A więc przystawki, contorni i desery :)
Zapraszam do bloga z podróży ze zdjęciami (przeniesiony z portalu).
Podjęłam Bardzo Ważne Postanowienie: żeby oswoić czekające mnie za półtora roku straszliwe urodziny postanowiłam spędzić ten dzień w taki sposób, żeby nie móc się doczekać... I postanowiłam, że spędzę moje urodziny na Stromboli, tego wieczoru wejdę na wulkan i będę się napawać zapachem siarki, błyskiem erupcji, czerwienią ognia na granatowym niebie... To chyba dobry sposób na przeżycie dnia nie do przeżycia :)
Jeśli mi się uda zebrać odpowiednie środki, odwiedzę wszystkie co do jednej wyspy Eolskie (Stromboli, Pantarea, Salina, Lipari, Vulcano, Filicudi, Alicudi - razem siedem), spędzę tam co najmniej pięć dni, z czego trzy - w wiosce Ginostra na Stromboli. Niezwykłej wiosce, liczącej 27 mieszkańców i 7 osłów, które są jedynym środkiem lokomocji. Gdzie znajduje się najmniejszy oficjalny port świata. Gdzie zaledwie parę lat temu założono linię elektryczną. Gdzie dotrzeć można jedynie przy sprzyjającej pogodzie...
9 czerwca 2012 roku przeżyję w sposób niezwykły. Tak sobie postanowiłam. Miejmy nadzieję, że to się uda... (czytaj dalej)
Ciekawe, bo Lampedusa zainteresowała mnie w drodze z Trapani do domu. Wcześniej nie kojarzyła mi się za dobrze. Bo wcześniej niewiele o niej znaleźć można było, a to co znalazłam trochę mnie odstraszyło. Odstraszało mnie po pierwsze, bo dowiedziałam się, że Lampedusa do XVIII wieku była wspaniale porośnięta bogatymi lasami i miała cudowną roślinność, jednak niestety, drzewa przydały się greckim marynarzom do budowy okrętów. Wycięto wszystko. No i pomyślałam - co to za wyspa bez roślinności. (czytaj dalej)
(pięć miesięcy wcześniej) Chcę tylko powiedzieć, że właśnie kupiłam bilet Kraków - Trapani - Kraków, na 4-8 maja! Trzy i pół dnia żeby wrócić do miejsca, do którego bardzo tęsknię, i zobaczyć miejsca, których wtedy nie udało mi się zobaczyć... Moja podróż zaczyna się już teraz, bo już teraz zaczynam o niej marzyć i planować, dzięki temu te trzy i pół dnia będę przeżywać przez pięć miesięcy... Bo to co dobre, najlepiej jak jest przed nami... (czytaj dalej)
O tej podróży zaczęłam marzyć 5 lat przed wyjazdem... Nie tylko marzyć, ale też zbierać materiały, szkicować plan podróży, szukać ciekawych miejsc. Co rok myślałam że jadę, ale potem okazywało się, że jeszcze nie przyszedł czas. Ale nie poddawałam się: jako niepoprawna optymistka mówiłam sobie: to co fantastyczne lepiej mieć przed niż za sobą, więc cieszyłam się że Sycylia na mnie czeka..
To podróż - wyprawa samotna (bo "meglio soli che mal accompagnati...), spać miałam głównie w schroniskach młodzieżowych, poruszałam się autobusami, rzadziej pociągiem no i pieszo, pieszo, pieszo. Interesuje mnie głównie kraj, ludzie, życie, język, zwyczaje, ulica, domy, tajemnica, morze, słońce... Zobaczyć, dotknąć, poczuć, dojść, obejść, przejść... (czytaj dalej)
Przygotowując się do podróży na Sycylię znalazłam w necie miasto Trapani, które mnie urzekło, a na stronie oficjalnej tego miasta wójt gminy oferował przysłanie pocztą prospektów na temat miasta i jego okolic. Oczywiście, skorzystałam i po paru tygodniach otrzymałam kolorową przesyłkę. Poczułam się osobiście zaproszona w tamte strony - o czym mowa będzie w podróży Moja Sycylia.
W prospekcie zafascynowały mnie zdjęcia, a potem opowieść o Pantellerii, wyspie czarnej jak lawa, z której powstała i zielonej jak woda i lasy, tysiącem odcieni zieleni i czerni... Zamarzyłam żeby zobaczyć te kolory na własne oczy, ale to nie było takie łatwe. Biłam się z myślami, liczyłam środki i czas, rezygnowałam i decydowałam na nowo.
W końcu na tydzień przed wyjazdem na Sycylię rozpaczliwie kupiłam bilet na samolot z Trapani na Pantellerię. Jeden dzień, no ale wyspa nie jest duża - pewnie dam radę ją obejść...(czy mi się to udało - czytaj dalej)