Tutaj tego nie widać, ale już 7 marca na portalu napisałam: "No, jak tam, zaczynacie planować podróże na ten rok? Ja właśnie wpadłam w ten wir... loty - terminy - połączenia - w głowie się kręci... Na razie mogę powiedzieć, że (jeśli się uda) to w tym roku, jesienią, będzie Palermo, Sciacca i okolice, Trapani i Pantelleria (a głównie - Sciacca i Pantelleria). Ale jak to wszystko poustawiać i jak sobie poradzić z lotami, tego jeszcze nie mogę ogarnąć... Jednak coś się dzieje! Już za chwilę zacznę pisać bloga o przygotowaniach..."

No ale jakoś tej wiosny trudno mi było się zmotywować do rozpoczęcia bloga... Pewnie też na brak motywacji wpłynęły tegoroczne problemy z lotami na Sycylię - Ryanair przestał latać do Trapani, a co gorsza, przestał latać z Modlina i żeby dostać się na Sycylię trzeba się nieźle nakombinować, a również i zapłacić niemało... Trochę (albo nie tylko trochę) mnie to zdołowało... No, ale choć nie pisałam, to w międzyczasie i bilety kupiłam, i porezerwowałam noclegi, napisałam plan podróży... Nie wszystko jest jeszcze dograne, no ale czasu mam dość. Ale pisanie bloga czas zacząć! :)

Opublikowano: 14 maj 2018
Odsłony: 398

(8 marca na fb napisałam:) Właśnie kupiłam bilet na lot charterowy z Warszawy do Palermo w końcu września - na początku października (Rainbow). Cena biletu jest (w tym momencie) o 100 zł niższa niż lot Alitalia z przesiadką w Rzymie, no i jest to lot bezpośredni. Widzę że w tym przypadku dużą rolę ogrywa czas - ceny biletów rosną, ale w Alitalia też. (czyli: zaczyna się planowanie 11-tej podróży na Sycylię...)

Rozwijając temat: cel tej podróży to przede wszystkim Sciacca (południowy zachód) i Pantelleria (wyspa jeszcze bardziej na południowy zachód). W tym roku jedyne bezpośrednie loty z centralnej Polski są do Katanii. Do Palermo można dolecieć Ryanairem z Wrocławia, ale nie mam ochoty pchać się do Wrocławia, ani też lecieć do Katanii żeby się dostać na zachód. Myślałam o locie przesiadkowym Alitalia do Palermo przez Rzym (podobnie jak leciałam w zeszłym roku) ale ceny wysokie a godziny lotów i czas przesiadki dużo mniej korzystne. Po długich poszukiwaniach zdecydowałam się na charter. To też zadecydowało o terminie podróży: loty charterowe są w niedzielę, a więc lecę 23 września z Warszawy do Palermo, wracam 7 października z Palermo do Warszawy. Loty charterowe Rainbow. 

Jeśli chodzi o godziny, już było kilka zmian, podobno do ostatniej chwili mogą coś zmieniać. Na chwilę obecną wiem, że startuję z Warszawy o 7.10 (trochę wcześnie...) i lecę z międzylądowaniem na Sardynii, w Olbia. A więc zobaczę Sardynię z nieba :) W Palermo będę o 11.25, oczywiście, o ile znów czegoś nie zmienią.

Jeśli chodzi o powrót - jak na razie nie wiadomo o której lecę i to może być problem. No bo tak, do 6 października będę na Pantellerii, po czym wracam stamtąd samolotem. Mogłabym wrócić do Palermo albo do Trapani. Gdybym wiedziała dokladnie o której leci mój samolot z Palermo, mogłabym ewentualnie przylecieć do Palermo i na lotnisku poczekać. Ale to byłoby chyba zbyt ryzykowne, no bo a nuż zmienią mój lot powrotny na wcześniejszą porę? Mogę -  i chyba tak bym najbardziej chciała - wrócić z Pantellerii do Trapani, tam przenocować u Oli i Angelo i na drugi dzień pojechać z Trapani bezpośrednio na lotnisko w Palermo. Tylko co jeśli się okaże, że będę miała lot z Palermo tak wcześnie, że nie będzie o tej porze autobusu z Trapani? Mogłabym oczywiście wrócić z Pantellerii do Palermo i tam przenocować, ale nie wiem czy to ma sens... Będę musiala to przemyśleć.

W każdym razie mam bilety, nie było super tanio, no bo 945 zł za bilety tam i z powrotem, oczywiście z bagażem, ale w Alitalia byłoby drożej, dłużej, tyle, że nie byłoby tego kombinowania z niewiadomo jaką godziną lotu. Ale bilety kupione  i nie ma się co zastanawiać :)

Opublikowano: 14 maj 2018
Odsłony: 510

Kiedy planowałam moją pierwszą podróż na Sycylię, pierwotnie w planie był przejazd z Trapani do Agrigento, tam po południu zwiedzanie Świątyń, spanie i na drugi dzień droga dalej na wschód.  Kiedy zaczęłam szukać przejazdów, okazało się, że plan był niewykonalny: nie tylko dlatego, że pół dnia na Agrigento to jednak za mało, ale przede wszystkim dlatego, że autobusy Lumia z Trapani do Agrigento w niedzielę jeżdżą tylko po południu, przyjeżdżają na miejsce wieczorem. Musiałam wtedy zrezygnować z Agrigento i pojechałam na wschód wracając do Palermo...

Teraz zaplanowałam pobyt w Sciacca do 30 IX, przejazd do Trapani, tam pół dnia spotkań ze znajomymi, nocleg i raniutko przelot na Pantellerię. I tu nagle co ja widzę w tym planie? Otóż 30 IX to jest niedziela! I tknięta przeczuciem sprawdzam rozkład - no tak, w niedzielę jeden autobus, w Trapani będę o 18.20... Obiecywałam znajomym, że spędzę w Trapani jeden dzień, a tu z jednego dnia robi się parę wieczornych godzin... Dla nich może to nie taki problem, bo można posiedzieć do późnej nocy, ale ja samolot na Pantellerię mam rano, a autobus na lotnisko jeszcze dużo wcześniej...

Kombinuję: może skrócić pobyt w Palermo o jeden dzień i w ten sposób przesunąć pobyt w Sciacca, żeby do Trapani pojechać dzień wcześniej... Trochę szkoda Palermo, no bo miałam ochotę tam sobie pobyć na spokojnie, bez pośpiechu. Ale choć nie potrzebuję siedzieć długo w Trapani, to jednak wpaść tam jak po ogień też trochę bez sensu...

Opublikowano: 19 maj 2018
Odsłony: 423

Rano zaczęłam się zastanawiać, po południu już było wszystko załatwione i zaklepane :)

Czyli, żeby naprawić mój błąd, (patrz poprzedni wpis) będę:

- w Palermo po przylocie nie trzy, ale dwa dni, czyli 23-25 września
- w Sciacca będę, jak zaplanowałam, 4 dni, ale o jeden dzień wcześniej, czyli od 25 do 29 września
- w Trapani będę nie jeden, ale dwa dni, a raczej półtora, a nie jak wychodziło, tylko jedną noc, czyli od 29 września do 1 października
- na Pantellerii będę jak zaplanowałam, 5 dni, czyli od 1 do 6 października*
- w Palermo prawdopodobnie będę jeszcze jeden dzień, od 6 do 7 października przed wylotem

* chyba, żeby się okazało, że lot powrotny z Palermo będę miała wieczorem lub nocą 7 października, wtedy może przylecę z Pantellerii rannym samolotem 7-go, ale to raczej mało prawdopodobne

Opublikowano: 19 maj 2018
Odsłony: 411

Prawie codziennie sprawdzałam, czy mój lot powrotny (charter Rainbow) z Palermo do Warszawy posiada wreszcie godzinę wylotu - wciąż jej nie było... Dlatego zaplanowałam przyjazd do Palermo dzień wcześniej - no bo samolot powrotny mogł być wcześnie rano, w ciągu dnia, lub późno wieczorem... Dobrze, że nie kupiłam biletow na/z Pantellerię - miałam lecieć tam z Trapani, a wrócić do Palermo, gdzie zarezerwowałam sobie noc w hostelu Agaty (Polki).

Aż tu nagle: wczoraj wiadomość z Rainbow: anulowano mój lot powrotny!!! I mam do wyboru, albo wracać tydzień wcześniej (?!?) albo przesunąć cały wyjazd o tydzień wcześniej albo zrezygnować (zwrot pełnej sumy). Lecieć na tydzień? Nie wchodzi w grę. Przesunąć podróż? Na myśl o przesuwaniu rezerwacji dostałam wysypki - byłoby z pewnościa trudno, bo przecież pewnie wszystko już zajęte we wrześniu, a do tego i drożej. Myślałam, że rezygnuję z ich usług i szukam lotów na własną rękę, no ale spróbowałam jeszcze jednej możliwości, co prawda pewna że nic z tego, bo nic takiego sami nie zaproponowali: zapytałam, czy mogłabym lecieć ich samolotem tam, a powrót zorganizować sobie na własną rękę, oczywiście ze zwrotem za pół biletu. No i oddzwonili, że taka możliwość jest, z tym że cena będzie trochę wyższa niż za pół biletu - ja zapłaciłam 944 zł, a bilet tam będzie kosztował 550 zł. 

Dopiero wieczorem mogłam zrobić rozeznanie w cenach połączeń, no i widzę, że żadnych super ofert nie ma, taniej niż ok. 750 zł nie uda się kupić tego biletu. To razem da 1300 zł za lot tam i z powrotem :( Przez likwidację przez Ryanaira bezpośrednich połączeń Polski z Trapani wszystko się po prostu załamało... Możliwości dostania się na Sycylię jest o wiele mniej, przez co oczywiście bilety kosztują duzo więcej.

A więc to co postanowiłam: polecę do Polski wizzairem z Katanii tego samego dnia co mialam wracać z Palermo, tylko wieczorem. A ponieważ tego samego dnia jest lot z Pantellerii do Katanii, zostanę na Pantellerii jeden dzień dlużej. Mam w Katanii mnóstwo czasu (6 godzin) i szkoda byloby go spędzić na lotnisku, ale podejrzewam, że nie będzie innego wyjścia, no bo co zrobić z walizką... Chodzi mi po głowie, żeby pojechać z walizką na dworzec, zostawić ją na przechowalni bagażu, ale czy tak zrobię, nie wiem, to jeszcze bardziej powiększyłoby koszty. Zobaczymy, no ale ważne, że nie muszę nic zmieniać w rezerwacjach, prócz dodania jednej nocy na Pantellerii zamiast w Palermo (już wiem, że to możliwe). No i dziękuję moim dzieciom za dołożenie się do tego nagłego wydatku!!! :)

Opublikowano: 08 sierpień 2018
Odsłony: 409

Znalazłam ciekawą wiadomość, może skorzystam - w centrum Katanii znajduje się informacja turystyczna z przechowalnią bagażu (natomiast na dworcu chyba przechowalni brak...). O ile rozumiem, jest to bardzo blisko przystanku z lotniska. A więc może, kto wie, zamiast siedzieć 6 godzin na lotnisku wezmę walizkę i pojadę do centrum... Tutaj link do tej wypożyczalni.

Opublikowano: 08 sierpień 2018
Odsłony: 2348

Pisałam poniżej, że taniej niż za 750 zł nie da się wrócić z Sycylii (oczywiście, mówię o lotach z walizką, bo tylko taka opcja wchodzi w grę w moim przypadku). Tydzień temu byłam skłonna tyle zapłacić, siadłam nawet do komputera, żeby to zrobić no i zauważyłam, że tego dnia (w zeszłą środę) cena była niższa o 10 euro od ceny z poprzedniego dnia. Niby powinnam się była tym ucieszyć i brać. Ale przyszło mi do głowy, że może jest to właśnie tendencja spadkowa, może będzie taniej? I postanowiłam poczekać. Napisałam nawet na facebooku prośbę o radę, ludzie różne rzeczy pisali, na przykład, żeby sprawdzać z różnych komputerów, wcześnie rano, późno wieczorem, nie w święto i tak dalej. Prawdę powiedziawszy, te wszystkie rady mi się wcale nie sprawdziły...

Przez kilka dni cena się trzymała (ze 155 euro zrobiło się 145), i to niezależnie od komputera czy pory dnia. Potem pokazało się 135 euro. Dwa dni temu 125. Wczoraj zobaczyłam 115 euro i zaczęłam się wahać - a miałam zamiar, nie wiem czemu, wytrzymać do dzisiaj. Wytrzymałam. Rano zobaczyłam cenę 125 euro, a więc pomyślałam, że trzeba kupować, bo pewnie teraz poleci w górę. Ale kiedy po dwóch godzinach usiadłam do komputera (innego niż mój) zobaczyłam 115 euro! Pomyślałam, że mieli rację ci, co mówili o zmianie urządzenia. Ale na tamtym komputerze coś mi nie szła rejestracja, więc zajrzałam na mój - cena była taka sama, 115 Euro. A więc po prostu od rana ta cena spadła. No więc rach, ciach - kupiłam.

Mam w cenie bagaż rejestrowany, wejście z bagażem podręcznym na pokład i wybrane miejsce. Sprawdziłam, że gdybym kupiła tę tańszą wersję biletu - bez bagażu rejestrowanego itp - i dokupiła bagaż, cena wyszłaby wyższa. Więc wzięłam ten droższy, ale tańszy, ze wszystkim co mi dają.

Żeby wszystko było jasne: cieszę się, że nie musiałam zapłacić 750 zł za bilet w jedną stronę (co łącznie z biletem tam dałoby 1300 zł), udało mi się utargować 200 zł, a więc bilet mnie kosztuje tam i z powrotem "jedyne" 1100 zł, ale w porównaniu do cen biletów tanich linii na Sycylię jeszcze parę lat temu jest to bardzo, bardzo dużo. Dawniej za ok, 500 zł leciałam tam i z powrotem z walizką. A więc nie uważam, że to jest mało, po prostu cieszę się, że udało mi się nie dać się obrabować...

Teraz jeszcze tylko muszę kupić bilety z Trapani na Pantellerię i z Pantellerii do Katanii (to są duńskie linie, ceny są stałe). Nie ma pośpiechu, bo i ceny się nie zmienią i miejsca z pewnością będą.

Opublikowano: 15 sierpień 2018
Odsłony: 400

Jeszcze tylko dziewięć dni, a nawet mniej, bo jest piątek wieczór, a wylatuję raniutko, w przyszłą niedzielę o 6.45, o ile oczywiście w ostatniej chwili coś się w rozkładzie nie zmieni, bo podobno z charterami tak bywa. A z domu wyjdę jeszcze wcześniej, bo w sobotę, żeby przenocować u syna w Warszawie, skąd bliżej mi będzie na Okęcie. Juz przeżywam konieczność wstania o 4 rano!

Wszystkie bilety kupione, zaczyna się wstęp do pakowania, czyli lista rzeczy, spis dyżurny (mam taki w komputerze, co rok go z lekka modyfikuję), zakupy jakieś, sprawy do załatwienia. Walizka otwarta, wrzucam tam to, co mi w ręce wpadnie i wiem że chcę to wziąć. To takie preludium do pakowania.

Umówiona jestem w poniedziałek na spotkanie z Agnieszką (Villa Cattleya) i Iwoną (La Bella Siclia, blog) w Campofelice, koło Cefalu. Pojadę tam pociągiem, Agnieszka obiecuje obiad w jej rodzinnej restauracji, już się cieszę! Byłam u Agnieszki w 2015 roku i spędziłam z nią i jej rodziną przemiłe trzy dni. Iwonę znam korespondencyjnie, i bardzo się cieszę, że się spotkamy.

W Trapani, 30 września zarezerwowałam rejs hiszpańskim statkiem żaglowym (niestety, nie pływa już na żaglach tylko na silnik..., buuu) na wyspy Egadzkie. Bardzo, bardzo mnie to cieszy, miejmy nadzieję, że pogoda będzie taka jak trzeba. A potem 6 dni na Pantellerii! I jeszcze 6 godzin w Katanii, które nie wiem jeszcze jak spędzę, czy pojadę z walizką do miasta czy spędzę ten czas na lotnisku - i to będzie koniec podróży. No ale co ja o końcu, jak przede mną podróż która się dopiero zacznie :)

Opublikowano: 14 wrzesień 2018
Odsłony: 377