Piątek - Monte Carlo zdobyte!!!

Cristiana, choć była tu dawno temu wiedziała, to czego ja bym nie wiedziała, gdybym jednak tu przybyła sama: że trzeba najpierw kierować się na Rocca, na skałę - tam znajduje się pałac książęcy i Monaco. Już na dworcu można znaleźć strzałki, jak tam dojść, więc kierujemy się tak, jak prowadzą strzałki i już za chwilę idziemy, jak inni turysci, w kierunku zamku. Tam są tłumy - jedni podziwiają niewątpliwie imponujące widoki na zatokę i drapacze chmur na zboczu, a także na przeogromny statek w porcie, inni stoją w kolejce po bilety by zwiedzać zamek, przed którym strażnik stoi bez ruchu w budce. Zwiedzanie zamku sobie odpuszczamy, gdyby zaprosił nas książę Monaco, to co innego, ale tak wchodzić bez zaproszenia do jego domu, niekoniecznie.
 
Po sesji zdjęciowej wchodzimy w wąskie uliczki Monaco, śliczne kamieniczki, szkoła, poczta, wszystko takie trochę cukierkowe i tych turystów stanowczo za dużo. Wchodzimy do imponującej katedry, gdzie za ołtarzem znajdują się płyty nagrobne kolejnych książąt. Dziwnie ciemno-szare są ściany katedry... Potem kupujemy sobie coś do jedzenia w jednym z wielu barów i posilamy się na ławce w parku pod katedrą, z widokiem na dolną część miasta, port, zatokę.
 
 
on 02 czerwiec 2017
Odsłony: 472

You have no rights to post comments