Dzień 17 cd i cmentarz Fontanelle, Neapol Podziemny

Ten cmentarz jest bardzo szczególny, pokazuje ciekawą i dla nas trudną do zrozumienia stronę charakteru Neapolitańczyków: są oni ogromnie religijni, a także czują się bardzo związani i wręcz jakby odpowiedzialni za tych, co już odeszli, starają się dbać o ich pamięć, sprawiać im przyjemność... I nie tylko chodzi o groby rodzinne, ale o bezimienne szczątki, takie jak ofiary straszliwej epidemii dżumy, która w połowie XVII wieku zdziesiątkowała ludność Neapolu. Wtedy powstał ten cmentarz, tutaj przeniesiono też szczątki zmarłych z krypt, katakumb i świątyń, tutaj chowano ofiary różnych kataklizmów, takich jak erupcje Wezuwiusza, trzęsienia ziemi i epidemia cholery z XIX wieku. Z czasem powstał tu zupełnie niezwykły zwyczaj "adopcji czaszek" i kult porzuconych dusz czyśćcowych: mieszkańcy Neapolu opiekując się bezimiennymi zmarłymi - głównie czaszkami czyścili je, zdobili, układali w specjalnych gablotkach, podpisanych swoim nazwiskiem, czasem nawet brali je do domu... Wierzyli, że dusza zmarłego, którym oni się opiekują nie zapomni o nich, a więc prosili ją o pomoc w cierpieniach, w miłości, w życiowych problemach ... Ten kult w 1967 roku został oficjalnie zabroniony przez kościół i cmentarz został zamknięty. Otwarto go na nowo dopiero w 2010 roku, głównie dla zwiedzających, jednak nadal przy szczątkach zmarłych pojawiają się znicze, kwiaty, medaliki, obrazki.

Z Cmentarza chciałam pójść do Quartieri Spagnoli, a wymyśliłam sobie, że podjadę do Monte Santo, gdzie panuje taka szczególna atmosfera (tam wysiadłam wracając z Campi Flegrei), i stamtąd zejdę w dół, przez Quartieri Spagnoli i dojdę do miejsca, gdzie mamy spotkać się z panią Ewą, aby zwiedzić podziemia Neapolu. No ale okazało się, że na taki plan jest za późno. Bałam się, że nie zdążę na spotkanie, a więc podjechałam do stacji Municipio i stamtąd przeszłam do Piazza Plebiscito na spotkanie.

Podziemia Neapolu to kolejny ciekawy obraz tego miasta. Mówiąc tak całkiem w skrócie, miasto budowano na grubej warstwie tufu, w taki sposób, że wydobywano tuf, a pod warstwą na której zbudowano domy pozostawały ogromne otwory. Później Grecy postanowili połączyć te podziemia by stworzyć akwedukt. Czyli, domy z tufu stały na tufie, a w przestrzeni wolnej pod domami płynęła woda, z domów nabierano wody jak ze studni... Kiedy woda została zatruta i spowodowała epidemię cholery, akwedukt zlikwidowano, ale podziemne labirynty podczas wojny służyły jako schrony dla wielu tysięcy ludzi. Chodziliśmy z panią Ewą tymi podziemiami i słuchaliśmy bardzo ciekawych opowieści o dawniejszych i nowszych czasach...

Kiedy wyszliśmy z podziemi, na powierzchni panowała gwałtowna burza! ...A przecież miałam pochodzić po Quartieri Spagnoli, zostawiłam to sobie na deser... No ale przecież nie na darmo w plecaku od rana noszę kurtkę przeciwdeszczową, to co mi tam burza, idę w stronę, która wydaje mi się właściwa...

on 03 październik 2019
Odsłony: 311

You have no rights to post comments