Dzień 3, jedziemy do Moncalieri

Moncalieri to niewielka miejscowość pod Turynem, położona na wzgórzach oraz na brzegu Padu. Uliczka przy której mieszkają od kilkudziesięciu już lat Anna i Nino znajduje się dokładnie tam, gdzie kończy się Turyn a zaczyna Moncalieri. Z Bergamo jedziemy jakieś 2,5 godziny i w końcu dojeżdżamy pod ich dom, który znam od tak dawna... Poznałam go ze zdjęć, jakie przysyłała mi Anna, kiedy jej dzieci były małe, potem zobaczyłam go na własne oczy do tej pory już dwa razy i teraz jestem tutaj po raz trzeci. (w galerii z 2008 roku pokazałam jak zmieniał się ten dom a także ich mieszkańcy...)

Dziś, w chłodnym marcu 2024 ogród przed domem nie jest tak ukwiecony jak wtedy, kiedy widziałam go latem czy późną wiosną, nie ma już wśród nas Taty Anny, który jak nikt inny potrafił zadbać o piękno tego ogrodu (to on również wybudował ten dom dla swojej rodziny). Anna robi co może żeby zadbać o rośliny i bardzo się przejmuje tym, że ogród po zimie i marnym przedwiośniu wciąż nie doszedł do siebie. Ja wiem jednak że już niedługo będzie tu pięknie i kolorowo.

Po obiedzie jedziemy z Anną do "mercatino", czyli czegoś w rodzaju bazarku pod dachem. Anna mówi, że takich mercatino jest w Turynie bardzo wiele. Jest to coś jakby połączenie second hand z komisem i giełdą staroci. Jest tu dosłownie wszystko - meble, naczynia, agd, zabawki, ubrania, rzeczy o dużej wartości, ale także niedrogie drobiazgi. Można tu się zgubić. Przede wszystkim to mercatino jest ogromne. Popatrzcie na zdjęcia, to tylko ułamek tego, co tam można znaleźć...

on 23 marzec 2024
Odsłony: 6