Nareszcie w domu - tym razem Ulisse, wieczorem

Po zakończeniu rejsu Toni wziął mnie do sklepu na zakupy a potem pojechaliśmy po mój pojazd - rower elektryczny! Strasznie się bałam jak sobie poradzę, tym bardziej jak się okazało, że muszę na nim dojechać z miasteczka do domu! Myślalam, że rower będzie na mnie czekał przy domu i będę mogła spokojnie go wypróbować, a tymczasem czekała mnie jazda przez miasteczko, a potem szosą, i to po ciemku! Toni mnie eskortował, i jakoś dojechałam, ale najpierw bałam się tutejszego ruchu, a potem było pod górę i rower wymagał przestawienia na większe wspomaganie, ale nie pamiętałam tłumaczenia jak to się robi. Więc pedałowałam z dużym wysiłkiem, prawie jak na normalnym rowerze, dopiero w domu Toni zadzwonił do wypożyczalni i dowiedzieliśmy się, jak to się robi. W domu sama podłączyłam rower do ładowarki, no a jutro będę już na spokojnie go testować.

Dopiero po powrocie do domu wzięłam się za rozpakowywanie, układanie rzeczy, no i teraz za pisanie. Zaraz idę spać...

on 02 październik 2018
Odsłony: 458

You have no rights to post comments