Wyszło słonko - wypróbowuję mojego rumaka

Koło 11-tej pokazało się słonko, a więc przyszedł czas na pierwszy, już nie taki rozpaczliwy spacer na moim super rowerze. Plan jest taki, żeby pojechać trochę w górę i trochę w dół, głównie po to, żeby nauczyć się nim sterować. Rower ma przerzutki, ale inne niż w moim rowerze, i na początek nie bardzo wiem, jak sobie z nimi radzić, a pan w wypożyczalni powiedział, że właściwe ustawienie to równie ważna sprawa jak ustawienie wspomagania. A więc robię różne próby, do tego ustawiam najwyższy stopień wspomagania i jest rzeczywiście fajnie. Prócz tego, żeby dobrze go ustawić jadąc do góry (tu jeszcze nie wychodzi mi takie ustawienie przy którym faktycznie przy dużym wzniesieniu można się nie zmęczyć) muszę dobrze opanować również właściwe ustawienie przy zjeżdżaniu z góry, żeby nie nabierać za dużej prędkości. Wtedy nie pedałuję, i jadę na hamulcu, ale chciałabym, żeby mi rower nie przyspieszał za bardzo, bo tego się boję. Tu na poboczu bardzo często jest żwir (jeśli to można nazwać poboczem, bo w zasadzie jest to wąska droga, ile razy jedzie jakiś samochód, tyle razy się boję czy się zmieścimy), i na żwirze boję się trochę hamowania.

Bardzo bym chciała wybrać się na dalszą wycieczkę, ale na razie przez ten deszcz mam niewiele czasu, bo o 12.30 przyjedzie Toni i jedziemy na tego grilla. Robi się taka grupka ich gości - dwie pary, które mieszkają obok mnie i jeszcze trzech panów, którzy mieszkają gdzie indziej i przemierzają Pantellerię na rowerach górskich. Byliśmy razem na łodzi wczoraj, a dziś idziemy razem na obiad. Może po tym obiedzie, jeśli nie będzie padało, wybiorę się na wycieczkę...

Okazało się, że jednak jest tu ciepła kołdra, wcześniej jej nie zauważyłam, bo była schowana na takiej szafie, która wydawało mi się zawierała rzeczy właścicieli. Ale super, w nocy będę miała ciepłą kołdrę!!!

on 02 październik 2018
Odsłony: 463

You have no rights to post comments