30 maja, jeszcze tylko 3 dni, już nie mogę!!!

Po-po-pojutrze wyjeżdżam...
Chciałabym, żeby to już było, bo już nie mogę! Na pakowanie za wcześnie, na myślenie o podróży ... ile można myśleć ... Nie potrafię mieć głowy TUTAJ, a z głową TAM trudno tutaj funkcjonować... Próbowałam układać plan z rozkładów statków i wodolotów i stwierdziłam, że nic się nie da, a potem dostałam wiadomość STAMTĄD - że te rozkłady wcale nie są dokładne, że tego wodolotu wcale nie ma, a tamten jest, choć ma go nie być ... Zwątpiłam...

Kupiłam aparat do zdjęć podwodnych, maskę i fajkę, i czuję się jakbym wróciła do przedszkola... Nie mam pojęcia o nurkowaniu i nie o to chodzi, ale chciałabym móc wziąć ze sobą aparat płynąc - mam nadzieję - do jakichś grot czy podczas wycieczek dookoła wyspy, no to jak zrobić zdjęcie pod wodą bez maski?

Giovanna z Alicudi napisała mi, że jeśli mam ciężki bagaż, mogę idąc do niej z portu (mieszka dość wysoko) wynająć muła (za 15 euro) lub zostawić część rzeczy u bileterki w porcie... Ja myślę jednak, że spróbuję tak dopasować zawartość plecaka, żeby nie mieć problemu z przemieszczaniem się, choć, nie ukrywam, ciekawie byłoby zdobyć doświadczenie w wynajmowaniu muła...

Barbara z Saliny coś przebąkuje o możliwości wzięcia udziału w wyprawie na delfiny... Czy taka wyprawa może się przytrafić dokładnie wtedy, kiedy będę ten jeden jedyny dzień na Salinie...? Ale jakby coś takiego się udało, to bym chyba umarła z radości...

I tak to się kręci, a zegarek się kręci chyba do tyłu... Trzeba rodzinę przygotować na ponad dwa tygodnie mojej nieobecności... Trzeba psa zaszczepić, pomidory spryskać, w akwariach wymienić wodę... Niech już wreszcie będzie niedziela!

on 30 maj 2012
Odsłony: 356

You have no rights to post comments