11.06 - Ginostra, Luna Rossa, mój dom

Leżę na dwuosobowym łóżku, szeroko otwarte drzwi wychodzą na taras, przykryty w tutejszy sposób matą z trzciny, leżącą na niebieskich belkach. Przez drzwi widzę stół, krzesła, biały murek a dalej ... niebieści się morze. Tyle widzę, leżąc na łóżku. Widzę spokojne fale, morze jakby szło w moim kierunku...

Kiedy stanę na tarasie, widzę więcej: przede mną nie tylko morze, ale również pozostałe wyspy, i nie tylko, bo z lewej ledwo widoczna, ale jest Etna... Potem Basiluzzo, Panarea, z tyłu chowa się Vulcano. Potem Lipari, bardziej z tyłu, a bliżej Salina ze swoimi dwoma wulkanami. Z prawej bardzo mało widoczne, ale są w oddali - Filicudi i Alicudi... A kiedy z tarasu wystawię głowę przez niską drewnianą, niebieską furteczkę i spojrzę za dom, widzę kamienną ścieżkę w górę a ponad nią zbocze Iddu, a nad nim co pewien czas kłąb białego lub żółtawego dymu...

Kiedy leżąc na łóżku spojrzę w górę, widzę biały sufit i drewniane belki. Sufit jest bardzo wysoko, z sufitu zwiesza się tiulowa ozdoba, trochę jak lampa (dużo później dochodzi do mnie spostrzeżenie: przecież to moskitiera, tylko że tak upięta!). Z obu stron łóżka dwie szafeczki pomalowane na niebiesko: morze, na którym widać koral i rybę. W taki sam motyw pomalowana jest szafa. To takie zwykłe, niedrogie sprzęty, a dzięki tym malunkom niezwykłe.

Mam w pokoju lodówkę i stół z krzesłami, szafę, oraz łazienkę. Z tarasu dalej można wejść do podobnych dwu pokoi, a dalej jest kuchnia. Na tarasie niebieskie leżaki, murki wykładane kafelkami, a poniżej ogród – różne drzewa, których za bardzo nie znam, ale również jedno drzewo pomarańczowe.

W moim pokoju nie jest gorąco, nie wiem dokładnie z czego to wynika, ale choć na dworze jest upał, tutaj jest przewiewnie, a przecież nie ma klimatyzacji ani nawet wiatraka.

Chciałoby się tutaj zostać, szczególnie teraz, kiedy w barze poniżej wyłączyli muzykę. Ta muzyka, oraz latający tam i z powrotem helikopter to jedyne rzeczy, które mi tu przeszkadzały, ale teraz jest cisza. Ginostra znana jest z ciszy, i tę ciszę chcę tu chłonąć. Teraz słychać tylko śpiew ptaków. Czasami zapieje kogut. Raz słyszałam osła. Co pewien czas przepływa statek, lub wodolot.

Ten helikopter, który latał też po drugiej stronie wyspy, to sprawa podobno wyjątkowa – Icaro wyjaśnił, że kręcony jest film o Stromboli, który ma być jakby nową wersją słynnego filmu z lat 40-tych, podczas którego na Stromboli Ingrid Bergman i Rossellini mieli romans... Ten romans to jakaś część historii wyspy. Skoro tak, trudno, zgadzam się na helikopter, ale ta muzyka w barze mi się nie podoba – tego tu nie chcę, jeśli mam coś do powiedzenia ;)

Rozpaskudziłam się! To wszystko tutaj dookoła to sielanka, jest cudnie, jest idealnie, niech tak będzie jak najdłużej...

on 11 czerwiec 2012
Odsłony: 518

You have no rights to post comments