16.06 - Zachód słońca w Dolinie Potworów

Wykąpana, pewnie pachnąca siarką – sama tego nie czuję, choc siarke czuje wszedzie – odświeżona jadę w stronę Doliny Potworów. Drogowskaz wskazuje w drogę krzyżującą się z drogą na camping, na północ Vulcanello. Chcę tam dojechać rowerem, ale droga wznosi się tak, że nie daję rady. Początkowo prowadzę rower, później jednak zostawiam go – przymocowuję do drzewa – i idę dalej piechotą. Mam nadzieję połączyć uroki Doliny Potworów z zachodem słońca, więc muszę się spieszyć.

Dolina Potworów powstała podczas wybuchu 1888-1890 (tak, tak, erupcja trwała wówczas dwa lata!). Wystrzelony przez wulkan czop, zamykający krater rozbił się tu na wiele części, tworząc skały, którym można przypisywać różne kształty, w zależności od światła, no i wyobraźni. Gra kolorów – zieleń, żółte żarnowce, różowo kwitnące krzewy, czarny piasek i brązowo-rude skały robią wrażenie. Na widnokręgu Stromboli i niedaleka Lipari. Gorzej z zachodem słońca, tu go raczej nie widać.

Wracam na camping, robię jeszcze trochę zdjęć wieczornych, trochę pisania – i spać. Jutro Gran Cratere...

on 16 czerwiec 2012
Odsłony: 440

You have no rights to post comments