Na lotnisku zostałam przywitania niezwykle sympatycznie przez Angelo i Olę, którzy stali trzymając kartkę - myślałam, że czekają jeszcze na kogoś i to taka zwykła kartka z nazwiskiem, ale to było powitanie specjalnie dla mnie od Angelo Apartments! Zrobiłam im zdjęcie, później tutaj wkleję. Przed pójściem do domu jeszcze popatrzyliśmy na ten niezwykły żeglowiec, który stoi w porcie, podobno najstarszy pływający statek włoski... Wyglądał pięknie, ogromny!
Dziś jadę z Carmelo zobaczyć jego rodzinne miasteczko, Poggioreale, opuszczone po katastrofalnym trzęsieniu ziemi w 1968 r. Więc za chwilę wychodzę, i zastanawiam się, jak wrócę do mojego ogromnego mieszkania, bo schody są pokręcone, wiją się, nawet nie wiem na którym jestem piętrze... Mam tu kuchnię, trzy pokoje, dwie łazienki, pralkę, mikrofalówkę a jak tu dotarliśmy, Angelo chciał przynieść telewizor, który wypożyczył z mieszkania, oczywiście, zatrzymałam go, bo po kiego licha mi telewizor?