5 września, Reggio Calabria, czekając na wodolot

Pożegnałam się z Anną i Ninem w Palizzi, Anna zrobiła mi całą torbę kanapek, chciała mi znów dać nóż do krojenia owoców, jak wtedy dawno, ale pokazałam jej mój nożyk-łyżkę-widelec… No cóż, gdybym wzięła jej nóż, nie upaprałabym się tak bardzo, krojąc brzoskwinię ;) Nino odprowadził mnie na przystanek, Federico (autobus się tak nazywa) przyjechał tak jak przewidywano, 20 minut po czasie, a potem jechał spokojnie wybrzeżem aż do lotniska, gdzie wysiadłam.  Na lotnisku poczekałam pół godziny na autobus miejski, który potem kluczył ulicami bardzo długo. Kierowca powiedział mi kiedy mam wysiąść, potem jakiś sympatyczny pan pokazał mi jak iść do portu, na pożegnanie pogłaskał mnie po policzku…

No i jestem teraz w porcie, kupiłam bilet na Salinę (27 euro) i siedzę na doniczkach przed budynkiem portu, bo w poczekalni można się ugotować. Jeszcze prawie półtorej godziny i pożegnam już tak zupełnie Kalabrię. Ciekawe, czy z wodolotu w jakiś sposób da się obserwować drogę… 

Oczywiście, widziałam tylko skrawek Kalabrii, ten najbardziej wysunięty na południe, najbiedniejszy, najbardziej zacofany. Muszę przyznać, że wyobrażałam sobie, że będzie tu dużo bardziej „do tyłu”, myślałam o wioseczkach a zastałam miasta, miasteczka. Wzdłuż całego wybrzeża ciągną się piaszczyste plaże, piasek jest dość gruby, jak drobne kamyczki, a tuż po wejściu do wody są większe kamienie, trochę trudno po nich chodzić gołą nogą. Po przeciwnej stronie są góry, Aspromonte, w niektórych miejscach wyglądają, jak by były ulepione z gliny i jeszcze wygładzone wodą. W górach pochowane są miasteczka, niektóre opuszczone zupełnie, w innych część domów jest zamieszkała, pozostałe obrasta zieleń a ściany powoli niszczeją.

Z tego co opowiadała mi Anna wynika, że na język (calabrese), nazwy miast i architekturę ogromny tu wpływ miała kultura grecka. W różnych wyrazach kryją się greckie słowa, ona je rozpoznaje, bo zna grekę, ja nie. Podobno północna część regionu jest dużo bardziej rozwinięta, bardziej otwarta na turystykę, na zwiedzanie. Tutaj życie sobie płynie powolutku, po staremu…

You have no rights to post comments