Dzień 5, środa, Palermo - Trapani

Dziś rano pożegnałam Palermo i moje Ostello, żałując że udało mi się tylko jeden raz, (ale za to dobrze), skorzystać z morza. Wczoraj i przedwczoraj lalo, dziś za wcześnie wyszłam. Ostello ma jedną jedyną wadę, że do Palermo jedzie się długo, a potem do centrum drugie tyle, i traci sie masę czasu na dojazdy. Dziś jechałam tylko pól drogi, ale i tak poszło 40 minut, a z czekaniem na autobus prawie godzina. Kiedy wsiadłam w autokar do Trapani, to po 45 minutach jazdy w wielkim korku znalazłam się ... niemal w tym samym miejscu - tuż obok Ostello ...

Trapani odkryłam, studiując mapę Sycylii, a następnie internet. Zafasconowało mnie głównie położenie - całkiem na zachód, na samym końcu Sycylii, tak to widziałam... Na stronie internetowej miasta znalazłam wiadomość od burmistrza miasta, który oferował drukowane prospekty miasta i okolic wszystkim, którzy wypełnią formularz. A więc oczywiście wypełniłam, pisząc o moim marzeniu by tam kiedyś dotrzeć. Po paru tygodniach otrzymałam piękne, kolorowe prospekty z z krótkim listem, zachęcającym do odwiedzin Trapani i zakochałam się w tym miejscu... Kilka lat wertowałam te prospekty, marząc o zobaczeniu tych cudów na własne oczy - czułam się zaproszona osobiście przez burmistrza:), i teraz miałam okazję zobaczyć to w czym się zakochałam...

Drepanum (sierp), zbudowane w czasach rzymskich na wąskim, wygiętym - sierpowatym - przylądku, wchodzącym w morze na wysokości wysp Egady. Rozciąga się poza przylądek aż do stóp Monte San Giuliano i do skraju salin. Jest to doskonały punkt wypadowy do zwiedzenia Erice, wysp Egadzkich, rezerwatu Lo Zingaro jak całej zachodniej części Sycylii.

Po drodze z Palermo do Trapani widoki były niesamowite, szczególnie rezerwat Dello Zingaro, który mam zamiar odwiedzić za dwa dni, widziany z drugiej strony zatoki był zupełnie niezwykły. Wielka góra nad wielką wodą, a ta woda miewa wszystkie możliwe kolory...

W Trapani szybko znalazłam moje B&B 900, pokój mam od ulicy, no ale trudno, za to jest wygodny i mogę spać na dwu łózkach:) - a najważniejsze, że jest internet! (no, nie bez problemów, bo to linux, ale damy radę!)

Po odświeżeniu się poszłam (oczywiście piechotą) w kierunku stacji kolejki linowej, którą wjechałam do Erice.

on 26 wrzesień 2007
Odsłony: 397

You have no rights to post comments